Roześmiałem się głośno, tak jak mówiłem Walter ma tak smętne poczucie humoru i tak banalne "lęki" że aż mnie to bawi. Gdybym miał go na co dzień to pewnie byłbym nieśmiertelny, bo podobno śmiech wydłuża żywotność.
-O to właśnie chodzi Waltuś~.- uśmiechnąłem się cwaniacko i wziąłem go pod rękę.- Dobrze wiesz jaki jestem i jakie mam metody, nie mów że zapomniałeś.- zachichotałem.
- Niestety wszystko pamiętam.- westchnął.- A na pewno większość.
- Ty zawsze o wszystkim pamiętasz~.- zacmokałem i zaraz wskazałem ławkę pod ładnym, kwitnącym na biało drzewem.- Usiądźmy tam!
- Dobra, ale nie krzycz mi przy uchu.- zamknął na chwilę oczy po czym przyspieszył bo zacząłem ciągnąć go za rękę.
Po niedługim marszu klapnęliśmy oboje na ławkę, a raczej to on klapnął na ławkę a ja na jego kolana.
- Znów się zaczyna?- westchnął.
- Żebyś wiedział.- uśmiechnąłem się i oparłem o jego klatę.- Tak czy siak mnie lubisz~. A teraz opowiadaj co u ciebie się działo~!
[Walter?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz